Na półmetku wakacji 34 pływaków
wyjechało z trenerami nad nasze polskie morze, by aktywnie odpocząć i nabrać
sił na kolejny sezon. Bardzo gościnnie przywitał nas Ośrodek Wczasowy „Paleo”
we Władysławowie. Był to bardzo udany wyjazd z mnóstwem atrakcji, gdzie nie
było nawet chwili na nudę.
Już w drodze do celu zajechaliśmy
na Westerplatte, gdzie mogliśmy poznać kawałek naszej ważnej historii,
przespacerować się po kluczowych punktach półwyspu, jak Pomnik Obrońców
Wybrzeża czy zniszczone bunkry. Lekcja historii wprawdzie krótka, ale
wartościowa.
Już we Władysławowie każdy dzień
zaczynał się na sportowo – krótką przebieżką po lesie lub brzegiem morza by
apetyt na stołówce bardziej dopisywał. Tak rozpoczęty dzień gwarantował, że
nikt nie będzie zasypiał na zbiórce lub w trakcie licznych atrakcji. Kuchnia w
ośrodku stanęła na wysokości zadania – kelnerzy czasem nie nadążali za naszymi
dziećmi no ale pływacy potrzebują energii do działania.
Po śniadaniu i porannej toalecie
stawało przed nami otworem całe nadmorskie miasteczko i jego atrakcje a tydzień
to zdecydowanie mało czasu, by się wszystkim nasycić. Każdy ranek przed obiadem
staraliśmy się wykorzystać na główną atrakcję – plażę nadmorską. Już pierwszego
wieczoru po przyjeździe przyszliśmy się przywitać z wielką wodą i chociaż nikt
nie był przygotowany na wejście do morza, to suchy też nikt do ośrodka nie
wrócił. Pogoda trochę się do nas spóźniła i pierwsze dwa dni spędziliśmy pod
chmurką i przy czerwonej fladze na kąpieliskach ale wykorzystaliśmy ten czas,
by się rozruszać i nie mogąc się kąpać graliśmy w piłkę, budowaliśmy zamki z
piasku i spacerowaliśmy aż w końcu udało nam się zajść na plażę do Chałup oraz
aż na przylądek Rozewie. Gdy już trzeciego dnia rozwiały się chmury, zaczęło
się plażowanie w najlepsze (połączone z poranną walką o kawałek miejsca wśród
licznych parawanów). Od tej pory kąpiele słoneczne mieszały się z kąpielami
morskimi a niektórzy nauczyli się „łapać fale”.
Czas po obiedzie staraliśmy się
spędzać równie aktywnie ale już nie plażując. Udało nam się wypłynąć w morze
statkiem wikingów, gdy fala była jeszcze wysoka. Było to prawdziwe rodeo na
falach ale szczęśliwie nasi pływacy mają mocne żołądki. W kolejnych dniach
zwiedziliśmy także aleję gwiazd sportu, Ocean Park, gdzie dzieci poznały trochę
fauny morskiej i mogły porozmawiać z wielorybem, byliśmy także na diabelskim
młynie, skąd było widać całe Władysławowo oraz spory kawałek Zatoki Gdańskiej.
Odwiedziliśmy też wystawę iluzji, na której dzięki interaktywnym eksponatom czas
minął nam bardzo szybko. Szczególnej rozrywki dostarczył nam „wieczór kaszebski”,
gdzie w formie zabaw, śpiewu i tańców mogliśmy się zapoznać z językiem i
kulturą rodowitych mieszkańców rejonu kaszubskiego. Sami uczestnicy obozu
zorganizowali też bardzo ciekawą zabawę terenową. Nie bylibyśmy oczywiście
klubem pływackim, gdybyśmy nie odwiedzili pływalni na terenie Ośrodka
Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie i nie odbyli lekkiego treningu, tak na
przypomnienie. Ostatniego dnia przed wyjazdem wszyscy tłumnie ruszyli do
trudnego zadania, jakim jest zakup pamiątek a wieczorem, po wręczeniu nagród i
wyróżnieniu naszych klubowiczów w różnych kategoriach (np. za najczystszy
pokój), dzieci zorganizowały dyskotekę i ruszyły na parkiet.
Po 7 intensywnych dniach wróciliśmy
bezpiecznie, szczęśliwi i wypoczęci do naszych domów. Pragniemy za wspólny czas
podziękować dzieciom oraz ich trenerom za opiekę, firmie MPJ Transport oraz
kierowy – Pani Urszuli Bałakier za bezpieczną podróż oraz zaangażowanie i pomoc
w opiece nad dziećmi, właścicielowi oraz obsłudze Ośrodka Wczasowego „Paleo”.
Pragniemy też podziękować Pani Burmistrz Ewie Kulikowskiej za pomoc w
zorganizowaniu naszego wypoczynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj mądrze i kulturalnie,