O nas

Na tej stronie, jak sama nazwa mówi, historię klubu trza przedstawić, co niniejszym czynię. 

Dawno, dawno temu (nie tak znowu dawno), gdzieś między Wzgórzami Sokólsko-Dąbrowskimi, pomiędzy Puszczą Knyszyńską  a jakimiś innymi krzakami w Cudownym Mieście Sokółka, przez którą przebiega szlak przemytniczo-handlowo-turystyczno-komunikacyjny na Białoruś, wybudowano krytą pływalnię, coby mieszkańcy i okoliczne plemiona mogły pławić się do woli. Pierwsze dwa tygodnie po otwarciu cudowne były, pływalnia oblężona była z powodu prostego, bo dudków nie trza było na bramce zostawiać - za darmo było wejście mówiąc prościej i szybciej. Po upływie czasu cudownego nadeszły czasy chude nie tłuste. Ludziska w większości stwierdzili, że to awangarda taki luksus w "wielkiej wannie" kąpieli zażywać, niewiasty może i by chciały ale jak tu obnażyć się całkowicie prawie przed facetami obcymi z powodu... no... różnych powodów. Ratownicy z nudów ale i też nakazu mości kierownika szczoteczkami małymi nowe fugi w basenie skrobali, coby jeszcze  bielsze były. Miłościwie panujący wódz sokólski mówił, iż społeczność lokalna dojrzeć musi do pływalni krytej - mądrze prawił jak dziś stwierdzić można. Żeby coś się ruszyło w kwestii pływania dzieci i młodzieży specjalistów od techniki pływania należało ściągnąć, lub zachęcić lokalnych nauczycieli do edukacji pływackiej. Na horyzoncie pojawił się pan Czaplajewicz Rafał, który usilnie namawiając rodziców i dzieci stworzył niewielką amatorską drużynę pływacką działającą przy Ośrodku Sportu i Rekreacji. Równolegle Tomasz Mucuś nauczyciel wychowania fizycznego ze Szkoły Podstawowej nr 1 rozpoczął także działalność zmierzającą do zajęcia się sportem pływackim bardziej profesjonalnie. Obaj panowie działali początkowo oddzielnie, szybko jednak doszli do porozumienia stwierdzając, że łącząc siły zdziałają więcej. Rafał Czaplejewicz zajął się szykowaniem formalnych podwalin pod utworzenie organizacji pływackiej, Tomasz Mucuś zaś zajął się propagowaniem i upowszechnianiem pływania wśród dzieci i rodziców, do których miał możliwość dotrzeć. Efektem tych działań było powstanie stowarzyszenia sportowego - Uczniowskiego Klubu Sportowego "Batory". Zebranie założycielskie odbyło się 1 września 2004 roku, uczestniczyło w nim 54 osoby. Zebranie otworzył Mieczysław Baszko ówczesny dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji (OSiR), został również wybrany na Przewodniczącego Walnego Zebrania Założycielskiego. Powołano Komitet Założycielski w składzie: Rafał Czaplejewicz, Jan Szerejko, Jarosław Szczebiot.  Na nazwę klubu propozycji było wiele: "Sztorm Sokółka", "Omega Sokółka", "Pelikan Sokółka", "Delfin Sokółka" zaakceptowano nazwę zaproponowaną przez Mieczysława Baszko "Batory Sokółka", który zasadność tłumaczył jakimś faktem historycznym z wiązanym z Królem Polskim Stefanem Batory. Postanowiono, iż siedzibą stowarzyszenia będzie siedziba OSiR w Sokółce ul. Mariańska 31. W dniu 7 września 2004 r. klub złożył wniosek i dokumentację o wpis do ewidencji. Pierwszym prezesem został wybrany Jan Szerejko, wiceprezesem Jarosław Szczebiot, sekretarzem Rafał Czaplejewicz. Powołano 15 września 2004 r.  dwie sekcje: pływacką oraz jeździecką. Sekcje otrzymują kolejno licencje: 12 września 2004 r. licencja Polskiego Związku Jeździectwa, 29 lipca 2005 licencja Polskiego Związku Pływackiego. Po rezygnacji z funkcji prezesa Jana Szerejki 4 marca 2006 r. nowym prezesem zostaje Mieczysław Baszko, wiceprezesem Janusz Uściłko. Między czasie powstają dwie nowe sekcje: Narciarstwa Wodnego 20 czerwca 2006 r. oraz Szachowa 10 kwietnia 2007 r. Kolejnymi prezesami zostają: Janusz Uściłko (najdłużej panujący) Mirosław Bielawski a obecnie (stan na 9 maja 2014 r.) prezesem jest Beata Rapucho.

O sekcjach...

W czasie kiedy rozpoczął swą działalność klub nie było zbyt dużo organizacji sportowych na terenie Sokółki, dlatego początkowo w klubie prosperowały inne sekcje obok pływackiej. Były to: sekcja jeździecka, narciarstwa wodnego oraz szachowa. Z czasem jednak (i słusznie) zapragnęły się usamodzielnić zakładając odrębne stowarzyszenia. Nie zmienia to faktu, iż UKS Batory dał początek istnienia innych sekcji, a może nawet bodziec do zakładania innych klubów... W dniu dzisiejszym (11.05.2014r.) istnieje tylko (lub aż) sekcja pływacka  a więc tylko ta, dla klub został powołany. Sekcja narciarstwa wodnego odnosiła nawet spore sukcesy na arenie krajowej: czwarte miejsce w Mistrzostwach Polski, kategoria:  junior młodszy, rozegranych w Warszawie na kanale Żerańskim. Drugie i piąte miejsce podczas Mistrzostw Polski rozgrywanych w Sokółce.

O zawodnikach...

Tak to już jest, że pierwszych zawodników wspomina się wyjątkowo dobrze oraz z ogromnym sentymentem To właśnie dzięki  nim, a właściwie dla nich, powstał klub. Mówiąc o pierwszych zawodnikach należy wymienić: Karola Babynko, Magdę Półtorzycką, Krystiana Gresia, Adriana Tochwina, Julię Sadowską, Justynę Babynko, Emilię Szerejko, Przemysława Kudaszewicza. W dalszej kolejności to już zawodnicy wybrani w wyniku przeprowadzonej nauki pływania. Realia były takie, iż należało zachęcić rodziców do przyprowadzenia dzieci na pływalnię. Nic tak nie zachęca jak bodziec finansowy. Zajęcia musiały być tanie i basta...Osiągnąć to można było tylko pracując społecznie czyli za FREE. Zadania tego podjął się Tomasz Mucuś, który zebrał trzydzieści dwoje dzieci i stworzył dwie grupy pływackie, przeprowadził w nich piętnastogodzinne kursy pływackie. Po zakończeniu  zostały wybrane najzdolniejsze dzieci, z których powstała grupa z rocznika 1996 i młodszych, stanowiąca przez wiele lat główny filar klubu. Należy tu wymienić takie nazwiska jak: Anna Druć, Michał Krawiel, Zuzanna Akimowicz, Zuzanna Chancewicz, Zuzanna Sadowska, Emil Borys, Michał Rapucho, Weronika Olchowik, Olga Rybińska, Piotr Olechno, Andrzej Szczęsnowicz, Norbert Kunicki, Amielańczyk Daria oraz najwybitniejszy zawodnik naszego klubu Michał Uściłko. W tym składzie stanowili groźną konkurencję klubom z Podlasia, a także wielokrotnie uczestniczyli w finałach A i B Mistrzostw Polski. Proszę wybaczyć lecz nie dysponuję szczegółowymi datami i dokładnymi danymi jeżeli chodzi o lokaty, dlatego nie będę przytaczać, coby nie przekłamać. Była wprawdzie prowadzona "papierowa" kronika, lecz przepadła gdzieś w czeluściach ludzkich wypożyczań. Szczegółowymi danymi na ten temat dysponują zapewne rodzice. Mam głęboką nadzieję, że ktoś stworzy kiedyś kalendarium sukcesów, bo naprawdę warto!
Na szczególną uwagę zasługuje Diana Sokołowska, nazywana przez wielu Diamentem Polskiego Pływania. Zawodniczka, która brała udział w Olimpiadzie w Londynie rozpoczynała przygodę w naszym klubie, przenosząc się po roku do Juvenii Białystok z racji zmiany miejsca zamieszkania. Czy to się komuś podoba czy nie, została odkryta przez Rafała Czaplejewicza, który był jaj pierwszym trenerem. Niestety diament nie wystarczy znaleźć, trzeba go umiejętnie oszlifować a także pięknie wyeksponować. Dziś niewiele zostało z blasku pływackiego Diany. Czegoś zabrakło... Czegoś było za mało... może za dużo... Tego tak naprawdę nikt nie wie co się stało. Miejmy nadzieję, że powrót jeszcze  nastąpi i będzie wielki. A kto zna Dianę wie, że stać ją naprawdę na wiele... Chińskie i inne zawodniczki gdyby chciała "łykała by na śniadanie".  




O trenerach...    

Klub Batory na przestrzeni tych 10 lat istnienia nie miał szczęścia do trenerów. Nie z racji niefachowości z ich strony, lecz licznych turbulencji pochodzących z różnych środowisk także wewnętrznych. Pierwszym trenerem, jeszcze wtedy amatorskiej sekcji pływackiej, był Rafał Czaplejewicz, niedługo dołączył do niego Tomasz Mucuś. Początki nie były łatwe. Nie było wiedzy, sprzętu, nie bardzo wiadomo było do kogo zwrócić się o fachową pomoc. Białostoccy i suwalscy trenerzy strzegli tajników oraz środków trenerskich niczym największy skarb. Literatura wtedy dostępna była napisana językiem bardzo zaawansowanych praktyków i teoretyków. Dużo dobrego w rozwój sokólskiego pływania wniósł Andrzej Mackiewicz, trener z Juwenii Białystok. Dzięki jego zaangażowaniu i koordynacji zawodnicy z roczników 1993-1997 osiągnęli bardzo wysoki poziom wyszkolenia. Następni trenerzy po Rafale Czaplejewiczu i Tomaszu Mucusiu to kolejno: Paulina Tałałaj, Grzegorz Zubiel, Rafał Firs i Konrad Stackiewicz. Dwóch ostatnich, po ukończeniu kursów trenerskich, wspólnie z Piotrem Rećko zakładają drugi klub pływacki w Sokółce. W roku 2012 do klubu wraca Tomasz Mucuś, do którego dołączają kolejno: Marcin Jabłoński, następnie Jarosław Nelke.

Trochę o zajęciach...

Na przestrzeni lat można śmiało powiedzieć, że największym problemem w organizacji zajęć jest brak rozsądnego systemu szkolenia. Dlatego klub odnosi największe sukcesy w wyszkoleniu zawodników do lat 14. Brak możliwości utworzenia klas sportowych o profilu pływackim a co za tym idzie brak połączenia szkolenia sportowego z obowiązkiem szkolnym a rosnącym z wiekiem zawodnika, obciążeniem treningowym jak i objętością czasową treningów stanowi w większości przypadków barierę nie do pokonania. Niewielu jest bowiem rodziców, którzy są w stanie zapewnić odpowiednie wsparcie mino najszczerszych chęci. Pierwszy trening jest przeprowadzany o godz 6.00, na zajęcia szkolne trzeba zdążyć na godz 8.00 a międzyczasie trzeba jeszcze zjeść odpowiedni posiłek zapewniający optymalne warunki do regeneracji. Drugi trening odbywa się zazwyczaj o godz 16.00, 17.00 lub później ponieważ zawodnicy w różnych godzinach kończą zajęcia edukacyjne. Po treningu trzeba jeszcze utrwalić wiedzę ze szkoły bądź wykonać inne zadania powierzone przez nauczycieli plus oczywiście właściwa dawka snu i substancji odżywczych na regenerację.. Zdolniejsi zawodnicy w szkole podstawowej jeszcze sobie radzą przy ogromnym wsparciu i determinacji rodziców. Jednak wielu rezygnuje już na tym etapie dokonując wyboru między treningiem a obowiązkiem szkolnym. Tak swoją przygodę z pływaniem zakończyło wielu dobrze zapowiadających się zawodników. Kontrowersyjne są również działania motywacyjne, w obecnym systemie treningowym,  zmierzające do udziału w treningu zawodnika ponad jego siły fizyczne, psychiczne i społeczne. Nie wolno zapominać, że po pierwsze mamy do czynienia z młodym bardzo podatnym na nieodpowiednie bodźce organizmem dziecka a dopiero w drugiej kolejności z zawodnikiem. Pływanie jest sportem pięknym, o wielu walorach zdrowotnych lecz niezwykle wymagającym jeżeli chodzi o uprawianie i podjęcie treningu wyczynowego. Należy niezwłocznie podjąć działania zmierzające do stworzenia systemu szkolenia sportowego spójnego z obowiązkiem szkolnym a co za tym idzie racjonalizację wykorzystania czasu zawodnika oraz stworzenie optymalnych warunków do regeneracji po treningu. To taka dygresja fachowa do dygnitarzy i innych stworzeń zarządzających zasobami ludzkimi...

O działaczach i rodzicach...  

Tak się składa, że działacze to w pierwszej kolejności rodzice, którzy tworzą zacne grono członków zwyczajnych oraz zarządzających w postaci zarządu. Wielu, bardzo wielu rodziców angażowało się i  angażuje aktywnie w prosperowanie klubu poświęcając swój czas, zdobywając sponsorów a niejednokrotnie sami zamieniają się w sponsorów. To właśnie dzięki rodzicom oraz pierwszym trenerom mają możliwość korzystania za darmo z pływalni i obiektów sportowych wszystkie sekcje pływackie z Sokółki. Początkowo zawodnicy byli traktowani tak jak zwyczajni  klienci pływalni. Grono rodziców i sympatyków pływania wywarło lobby ma ówczesne władze Sokółki, aby zawodnicy zrzeszeni w klubie pływackim mogli korzystać z pływalni  nieodpłatnie. Argument był prosty, ale trudny do obalenia: "...piłkarze korzystają za darmo z obiektów, dlaczego pływacy nie są traktowani równo..." Rada Miejska podjęła uchwałę znosząca odpłatność dla sekcji pływackich. Stworzyło to wymarzone warunki do uprawiania pływania.
Rodzice, posiadając uprawnienia, sędziują zawody pływackie o różnych rangach. Obiektywnie i nie przekupnie... oczywiście. Pierwszy kurs sędziowski zastał zorganizowany w Sokółce w 2005 r. przez Tomasza Mucusia, Rafała Czaplejewicza oraz Jana Szerejko, poprowadził go Tomasz Stepańczuk oraz Marek Czyżewski - sędziowie PZP.
W tym miejscu należy wspomnieć także o sponsorach. Sokólscy przedsiębiorcy są bardzo hojni i chwała im za to, że chcą wspierać bezinteresownie sport dzieci i młodzieży. Przez ten czas wspierali nas również lokalni politycy oraz władze Ośrodka Sportu i Rekreacji, patrząc bardzo przychylnie na naszą działalność. Można nawet śmiało zaryzykować stwierdzenie, iż między dwoma podmiotami zachodzą ścisłe korelacje. 



O zawodach i innych zajęciach... 

Największa frajda zawodnikom to wyjazd na zawody, a jak do tego kilkudniowe, zagraniczne i w czasie zajęć szkolnych to już euforia powstaje nie do opisania. Prawie zawsze wyjeżdżając na zawody próbujemy zorganizować coś jeszcze, a to jakieś zwiedzanie, jakieś ognisko, szykanie morza (ostatnio), które było w przeciwnym kierunku, itp. Z racji bliskości granicy, wyjeżdżamy także na zawody na Białoruś, Litwę, Łotwę. Z pierwszymi zawodami w Grodnie na Białorusi wiąże się epizod, który warto przytoczyć. Kilka ładnych lat temu jakość pływalni na Białorusi pozostawiała, powiedzmy delikatnie, wiele do życzenia. Nasze dziewczyny widząc martwego pająka w wodzie rzekły zdecydowanie, że tam nie wejdą. Pani sprzątaczka widząc całe zamieszanie domyśliła się o co chodzi i próbuje wytłumaczyć, że woda jest super. Jednak dzieciaki nie wiedziały o co jej chodzi. W końcu przynosi kubek, nabiera wody z niecki i wypija... Tym o to heroicznym czynem rozbroiła nas wszystkich...
Moim zdaniem największym wydarzeniem był wyjazd na Mini Olimpiadę do Rochlitz w Niemczech, na których oprócz reprezentowania barw klubowych, reprezentowaliśmy również barwy Polski i Sokółki.
Inna frajda,rzadziej niestety, to obozy różnego typu, a więc oprócz pływania wycieczki rowerowe, konne, piesze, autokarowe, szkolenia na kajakach, żaglówkach, gry zespołowe, konkursy piosenki śpiewanej inaczej itp. zdarzały się nawet wyjazdy na wyciąg wodny narciarski oraz pływanie za skuterem wodnym. Zajęcia na obozach sportowych ogranicza jedynie wyobraźnia,która i tak w efekcie finalnym okazuje się być nieograniczona...  


Historię napisałem w skrócie wielkim i zapewne można by ją było wzbogacić o wiele ciekawych wspomnień Jednak "lepszy rydz niż nic..." Jak ktoś chciałby się popisać talentem literackim to jestem otwarty na propozycję. Post został stworzony w dniu 2014-05-14, więc w tym roku mamy 10 lecie istnienia klubu. Mam nadzieję, że będzie bal na cały Powiat Sokólski, nieprawdaż Szanowny Zarządzie?! 

Tomasz Mucuś                            

   

7 komentarzy:

  1. Strona i pomysł świetny! Miło powspominać :) Pozdrowienia od pierwszych i najlepszych zawodników Batorego! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna historia przedstawiona z dozą dobrego humoru.
    Brawo Tomek!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No Tomku. Historia świetna! Ale tak to już z Tobą jest, że czego się nie dotkniesz to wychodzi pięknie. Najpierw Batory później Dzień Dziecka całej gminie, pierwsza klasa pływacka a teraz to strona. A nie mógłbyś jeszcze więcej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszak nie ja sam to wszystko... Ale mów mi tak jeszcze - obrastam w piórka...

      Usuń

Komentuj mądrze i kulturalnie,